sobota, 9 marca 2013

Urszula

 Dziewczyna z sąsiedztwa. Tak powszechnie nazywali ją mieszkańcy ulicy Warszawskiej. Mieszkała w domu z bordowej cegły, która powoli traciła swoją szlachetną barwę. Zero zabezpieczeń i liczne deszcze robiły swoje. Dach dawał wrażenie, jakby miał się zaraz zawalić. Gdzieniegdzie brakowało już dachówek. Okna zawsze były zasłonięte koronkową, pożółkłą firanką. Cały budynek otaczał zarośnięty chwastami ogród, który był zaniedbany od wielu już lat. 
 Dziewczyna z sąsiedztwa miała na imię Urszula. Była wysoka jak tyczka. Sprawiała wrażenie wychudzonej. Miała płomienno rude włosy, które nosiła w niestarannym warkoczu. Blada twarz usiana była jasnymi piegami. Spod spokojnie zarysowanych brwi spoglądały smutne błękitne oczy. Nos miała lekko zadarty. Usta wąskie, nigdy nie uśmiechające się. Chude palce ciągle coś skubały, ciągnęły lub stukały o blat stołu... Nigdy nikt nie widział żeby były w bezruchu.
 Ula ubierała się dość... dziwnie. Do prostej bawełnianej sukienki nakładała grube, szare rajstopy i białe, zniszczone adidasy. Niezależnie od pory roku, dnia i  pory roku nosiła grube swetry. Dziewczyna nigdy nie nosiła żadnych ozdób i nie malowała się choćby pomadką ochronną. Jednym słowem- jak na szesnastolatkę XXI wieku ubierała się zadziwiająco.
 W szkole była ofiarą wyzwisk, a nawet pięści rówieśników. Znosiła to z zaciśniętymi dłońmi i łzami w oczach. Dziewczęta umiały jedynie naśmiewać się z jej okropnego ubioru. Ula nie wiedziała co ze sobą ma zrobić. Chodziła samotnie korytarzami lub zamykała się na całą przerwę w ubikacji, chroniąc się od natrętnych wzorków i głosów. Nawet nauczyciele nie mieli dla niej litości. Kto dostawał zawsze najtrudniejsze zadania? Kto wciąż musiał słyszeć ciągłe krzyki? Kto był co chwila wyrzucany z klasy? Oczywiście Ula. Dziewczyna ledwo dawała sobie radę z nauką.
 Po lekcjach, ze zwieszoną głową, wracała o domu. Nawet na własnej ulicy czuła się nieswojo i obco. Widziała starsze panie, które bez cienia wstydu wlepiały w nią oczy. Mówiły o niej, wiedziała o tym. Te wścibskie spojrzenia frustrowały ją do głębi. Raz przechodząc koło tych pań usłyszała: ,,To ta zła dziewczyna". Jak ludzie mało o niej wiedzieli...
 Ojciec odszedł od niej, gdy miała zaledwie pięć lat. Kilka miesięcy temu jej matka zmarła. Została sama jak palec. Nie miała nikogo. Nie miała po co żyć. Pomimo to, nie chciała marnować daru życia. Wciąż miała nadzieje, że nastaną dla niej lepsze dni. Cierpliwe czekała. Wreszcie nadszedł ten dzień, pomimo, że zapowiadał się okropnie. 

***

 Tego dnia dzień nie mijał Urszuli za dobrze. Nie dość, że dostała trzy lufy od bezlitosnej nauczycielki od matematyki, to jeszcze wylądowała u pielęgniarki z podbitym okiem. Oczywiście Marcin wychodził z założenia, ze to nie on to zrobił, tylko Ula nabijała sobie tego olbrzymiego siniaka. Pielęgniarka i wychowawca uwierzyli chłopakowi, a nie dziewczynie. Bolało ją to, że była uznana za obłąkaną. Chciała tylko, żeby ktoś ją zrozumiał. Ale nikt nie próbował ani nie chciał. 
 Wreszcie jej modlitwy zostały wysłuchane, lekcje się skończyły . Szybszym niż zwykle krokiem udała się do domu. Słyszała za sobą kroki i śmiechy Pauli, Jagody i Majki. Śledziły ją. Przy okazji obrzucały ją kamieniami i piachem. Ona starała się to ignorować. W pewnym momencie usłyszała ich krzyk: ,,RUDA OFERMA!". Tego było za wiele. Odwróciła się z furią i spojrzała na nie morderczym wzrokiem. One niezrażone podbiegły do niej z głupkowatymi uśmiechami.
 - Może zdejmiesz ten okropny sweterek co?- spytała ironicznie Majka.
 - Nie mam zamiaru- odparła zimno Ula. Odwróciła się i chciała odejść, ale dwie pozostałe dziewczyny zagrodziły jej drogę.  
  - A może ci pomożemy, co?- spytała Jagoda łapiąc ją za ramiona.
 Zaczęła się okropna szarpanina. Urszula nie chciała za wszelka cenę dopuścić do zdjęcia okrycia. Grupka dziewczyn dostały nieraz po twarzy, a ona sama też nie była bez szkody. Była cała podrapana, zakrwawiona i jeszcze bardziej posiniaczona niż zwykle. Nie rozumiała dlaczego one nie chcą dać jej spokoju. Dlaczego jej to robiły? Jaki miały w tym cel? Co chciały udowodnić? Ze łzami w oczach zadawała sobie te pytania. 
 Nie mamy co ukrywać- trzy na jedną, to niewyrównane szansy. Wreszcie udało im się zerwać z niej gruby, czerwony sweter. Gdy to zrobiły ryknęły śmiechem.
 Urszula miała na sobie koszulkę na ramiączkach w dużym wycięciem na plecach. Pewnie zadajecie sobie pytanie- co w tym strasznego? Problem nie tkw wcale w ubiorze. Chodziło o ciało. 
 Z pleców wystawały dwie, ostro zakończone łopatki. Wyglądało to okropnie... po prostu jakby jej ciało było zdeformowane. Wyglądały jakby były to kościste, doczepione do pleców, łuki. Dziewczyna była otoczona i nie miała możliwości wydostania się z ciasnego kręgu. Zapłakana stała tylko w miejscu, czekając, aż dadzą jej spokój. Przecież musi się im to znudzić, zawsze tak było. Ale one nie miały dość, wręcz przeciwnie- chciały więcej. 
 W pewnym momencie poczuła ich tipsowe szpony na swoich łopatkach. Zabolało to ją to tak, że aż zawyła. Niespodziewanie odsunęły swoje łapy od jej ciała. Krzyczały. Krzyczały... z zachwytu i zdziwienia. Urszula nagle poczuła, że unosi się w górę. Była zaskoczona bardziej niż jej rówieśniczki. Wyrosły jej skrzydła. Tak. Wyrosły jej skrzydła Sama w to nie wierzyła. Patrząc przez ramię, widziała jednak ich parę... białych, pierzastych. Trzepotały, zmagając się z wiatrem. Było jej tak dziwnie lekko... Strach i zdumienie ustało. Poczuła nagłe szczęście. Zaczęła się śmiać rozkładając ramiona. Leciała w stronę słońca. Dla niej liczyło się teraz tylko to. 

Inspiracja: 

 

6 komentarzy:

  1. i żeby wszystkim prześladowanym wyrosły kiedyś skrzydła... może nie dosłownie, ale w przenośni. żeby uniosły się i zaśmiały głośno nad głowami swoich prześladowców. tego właśnie im życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Obserwuję i liczę na rewanż ;*
    http://forever-young--life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też życzę pięknych, silnych skrzydeł wszystkim ktorzy ich najbardziej potrzebują.
    Ps. Obserwuję :) Jeśli i mnie chcesz troszkę poobserwować, zapraszam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. JEZUS! PRZEPIĘKNIE PISZESZ! *____*
    obserwuję!
    będzie dalsza część? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      Napisałabym, ale nie mam pomysłu niestety :C

      Usuń
  5. O kurczaki ależ Ty masz pióro.I to w tak młodym wieku ..To ja nie wiem co to będzie za lat kilka? Będą się bić o Twoje ksiązki:)Ja się w każdym razie ustawiam po pierwszy egzemplarz:)Staraj się bo ja do najmłodszych nie należę hahaha więc żebym dożyła tego dnia cudu doświadczyć:)Oczywiście zapisuję się do grona wielbicieli.

    OdpowiedzUsuń