środa, 6 marca 2013

Na start

 13 lat temu na świat przyszła dziewczynka. Jej wygląd stale się zmieniał. Co kilka lat coś się z nią działo i przechodziła przeróżne metamorfozy. W pewnym momencie uroda dziewczyny stanęła w miejscu, czasem dodając co nowe szczegóły, które nie były zbyt istotne. W efekcie stała się nastolatką z dość rozpoznawalną urodą. Burza brąz włosów, okalająca bladą twarz, nigdy nie dała się poskromić. Oczy zaś, nie miały zamiaru przybrać swojej stałej barwy. Najczęściej bywały szaro-zielone. Dziewczynie niekoniecznie się podobały. Nos jak nos- garstka piegów jedynie, udomowiła się w tych okolicach. Usta w wiecznym uśmiechu, wylewające z siebie potok słów, były jednym z nielicznych elementów, który podobał się właścicielce. Szyja- dosyć smukła, zgrabnie kończąca się przy ramionach. Czasem w tamtym rejonie można było zobaczyć lekko wystający obojczyk. Niestety- stale upaprane atramentem. Sprawczyni szczególnie się tym nie przejmowała- po prostu się przyzwyczaiła do swojej niezdarności. Nogi podobno miała długie, choć sama sądziła, że to sterczące parówki w wytartych spodniach. Dziewczyna nie była za gruba, ani za chuda. Co do wzrostu... Cała szkoła, łącznie z nią uważała, że jest bardzo niska. Rodzina na ten temat miała inne zdanie. Ale to rodzina, a ona zawsze spostrzega wszystko inaczej. 
  Charakter skomplikowany. Nawet najlepsi przyjaciele, często nie mogli rozgryźć pewnych zagadek, które on krył. Poczucie humoru kontrastowało się z niechęcią do większości ludzi. Pomysłowości przeszkadzała nieśmiałość, wyrażania swoich opinii. Na wierność na dobre i na złe obdarzała nielicznych, ale jeśli już zasłużyli- nie zawiedli się na niej. Nigdy nie zmieniała przyjaciół. Od wielu lat trzymała się tylko nielicznych osób. Połowa z nich to chłopaki. Przy nich mogła wyrażać swobodnie swoja opinię nie obawiając się wyśmiania. I to ją cieszyło, jak nic innego. Poza tym dziewczyna ma słomiany zapał, ale stara się zniszczyć na dobre to drażliwą wadę. Wierzy w spełnianie się marzeń. Tych najgłębszych, które wierzy się z całego serca. 
  Dziewczynę nazwano Joanna. Podobno to imię romantyczek, czy coś w tym rodzaju. Ją to jedynie rozśmiesza. Lubi swoje imię, ale jedynie w formie Aśka. Asie, Joasie, Asieńki doprowadzają ją do szału. 
  To cała ja. Postanowiłam rozwijać swój talent i pasję. Piszę od kilku lat i kocham to zajęcie. Dlatego chcę się z wami podzielić moimi amatorskimi pracami. Chyba czas zakończyć pisanie do szuflady. Mnie to już zaczęło dręczyć...
  A więc... do następnego. W kolejnym poście znajdzie się już moje opowiadanie, z którgo (chyba) będę zadowolona ;).
~Zomi.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz